Chyba każdy słyszał o wspaniałych właściwościach octu
jabłkowego. Najgłośniej jest o jego właściwościach odchudzających, ale nie na
tym się chciałam dzisiaj skupić.
Może najpierw jak robię ocet jabłkowy. Robiłam już wiele nastawów, przerabiałam wiele przepisów i
przeważnie i tak mi pleśniał. Ale już mam swój wypróbowany przepis.
Trzeba mieć:
- Duży słój
- Jabłka
- Cukier
Ja na mój słój 3,5 litrowy daję około 3-4 średnie jabłka w
całości (najlepiej od rolnika, swoje z ogrodu, najgorsze są jabłka równiutkiej
wielkości z marketu), albo jak mam skórki, to objętościowo tyle skórek. Ze
skórek ocet jest lepszy, taki jakby mocniejszy wg moich obserwacji.
Jabłka myję, kroję na mniejsze części, nie wydłubuje gniazd
nasiennych, wrzucam do słoja, zalewam wodą, kiedyś przegotowaną, ostudzoną, ale
teraz to zwykłą kranówą, ponieważ u mnie w mieście nadaje się ona do picia. W
zimie dodaję też trochę ciepłej wody z czajnika, żeby nie zalewać zimną wodą z
kranu. Mieszam ją tak, żeby wyszła letnia. Następnie do słoja dodaję cukier (na
oko, a jak! ;). Na wspomniany 3litrowy słój to myślę, że około 1/3-1/2
szklanki. Wszystko zakrywam serwetką i gumką recepturką.
I teraz najważniejsza rzecz, jaką trzeba zrobić, żeby ocet
nie spleśniał: Codziennie mieszać!
(nie metalowym elementem, tylko plastikowym, drewnianym lub szklanym). Jabłka
na początku fermentacji będą się pchały na wierzch i ciężko jest nad nimi
zapanować, ale dzięki codziennemu mieszaniu żadne niechciane pleśnie nie
zalęgną nam się w naszym słoju. Odkąd tak robię ocet zawsze wychodzi i nigdy
nie pleśnieje :)
Ocet jest gotowy po około 1 do 1,5 miesiąca. Na pewno owoce
muszą opaść na dno i wtedy już nie trzeba mieszać, można jedynie od czasu do
czasu zabełtać. Zresztą czuć intensywny octowy zapach.
Świetne w robieniu octu w domu jest to, że jak zrobimy
pierwszy ocet, a do kolejnego nastawu dodamy
niewielką jego ilość, to fermentacja zachodzi dużo dużo szybciej i gotowy ocet
mamy wcześniej (czyli nawet po 3 tygodniach, ale to też trzeba obserwować). Dużo zależy od temperatury w domu, im wyższa, tym fermentacja zachodzi szybciej. Aktualnie robię kolejną porcje octu i u mnie w domu jest około 18 stopni i mimo, że dolałam do nastawu octu, fermentacja zachodzi powoli.
A teraz o zastosowaniu.
W kuchni ja
używam głównie do sałatek i surówek jako idealny zakwaszacz. Od czasu do czasu robię sobie „terapię” i piję rano na
czczo łyżkę octu na szklankę wody (można dodać miodu). Działa na przyspieszenie
metabolizmu, dostarcza witamin i mikroorganizmów pożytecznych dla flory
bakteryjnej jelit. Człowiek powinien zjeść codziennie coś kiszonego –
przefermentowanego, aby dostarczyć sobie baterie, które zasiedlą naszą florę
jelitową ;) Ocet więc służy jako nasza codzienna porcja „kiszonki”.
Ja jednak najbardziej lubię stosować ocet w łazience. Po pierwsze jako tonik do
twarzy: Mieszam ocet pół na pół z wodą mineralną, przelewam do pojemnika po
toniku (najlepsze są z Ziai, wielokrotnego użytku, odkręcane i bardzo wygodne)
i przemywam twarz rano i wieczorem. Taki tonik używam również do nacierania
całego ciała i jakkolwiek brzmi to dziwnie, to polecam wszystkim, bo działa
wspaniale na skórę, odżywia ją (ocet ma mnóstwo witamin), tonizuje i działa
antybakteryjnie. Po około tygodniu stosowania zobaczycie różnicę w nawilżeniu
skóry. Co ważne, nie pozostawia na
skórze octowego zapachu; co się ma wchłonąć, to się wchłonie, a zapach
wietrzeje :)
Polecam stosowanie octu jabłkowego domowej roboty na co
dzień, w kuchni i w łazience, jest to naprawdę skarbnica zdrowia i urody :)
Szkoda, że zaprzestałaś prowadzenia bloga :( Z chęcią przeczytałabym więcej o poście.
OdpowiedzUsuńHej, fakt, nie mam weny ostatnio, żeby coś pisać, a to dlatego, że jestem w ciąży i trochę inne sprawy zaprzątają moją głowę:) Mam nadzieje, że jeszcze wrócę do pisania bloga i cieszy mnie, że ktoś go czyta:)
OdpowiedzUsuńPost będę na pewno po ciąży robić!
Ja również czekam, bo widze, że blog jest jednym z lepszych, które czytam zwłaszcza, że temat walki z tradzikiem dotyczy mnie w dużym stopniu. :)
UsuńDzięki, bardzo mi miło, a jakby wam jeszcze moje doświadczenie pomogło w walce o zdrowie, to byłabym w siódmym niebie! :)
Usuń