Jak pisałam wcześniej, zawsze uważałam trądzik za swojego
wroga. Czułam się pokrzywdzona, że moje koleżanki z klasy mają ładną cerę, a ja
nie. Pamiętam wieczory, kiedy patrzyłam w lustro i byłam załamana, płakałam i
prosiłam mamę, żebym nie musiała iść do szkoły, bo z taką twarzą się wstydzę.
Byłam wściekła na te krosty, bo idąc na basen wstydziłam się
swojej nieumalowanej twarzy i zawsze zostawiałam na niej przynajmniej korektor.
Pamiętam mnóstwo wyjazdów w góry ze znajomymi, gdzie nie było warunków na
malowanie się, nie było bieżącej wody, albo było bardzo zimno, a ja mimo
wszystko musiałam się umalować, żeby wyglądać jak człowiek. Od zawsze chodzę też w rozpuszczonych włosach, bo
zakrywają część blizn na policzkach i linii żuchwy. Marzę, że kiedyś będę mogła
bez kompleksów spiąć lub związać włosy.
Przez całe swoje życie nienawidziłam
trądziku i obwiniałam go za wszystkie przykrości i niepowodzenia, jakie mnie spotkały.
Ale to się zmieniło. Fakt, dzięki maseczce z cebuli i oczyszczającej diecie warzywno owocowej, moja cera poprawiła się bardzo znacznie. Jest
promienna, pryszcze zostały opanowane, pozostały jedynie ślady i gdzie nie gdzie
pryszczol, a od czasu do czasu skupisko pryszczy, ale to nie to, co kiedyś.
Poza tym ja mam inne podejście.
Nie traktuję już trądziku jak wroga. Zrozumiałam, że to jest
krzyk mojego organizmu, że coś robię nie tak. Przez tyle lat byłam głucha na
ten krzyk (zagłuszali go głównie dermatolodzy, ale i ja nie robiłam nic, by
zrozumieć swoje ciało), a to wszystko przecież dla mojego dobra.
Od roku zdrowo się odżywiam i widzę, że moja cera mi za to
dziękuję, ale widzę też, że coś nadal robię nie tak, bo od czasu do czasu coś
mi wyskoczy. A może moje ciało potrzebuje więcej czasu by się oczyścić i
wskoczyć na „zdrowe tory”. W końcu tyle lat je zaśmiecałam, więc muszę mu dać
więcej czasu na zrobienie porządków? A może te pojedyncze krostki to pamiątka
po moich odchyleniach od zdrowego żywienia?
W każdym razie dziś mogę nawet powiedzieć, że jestem
wdzięczna za ten trądzik, bo on otworzył mi oczy na to, że jedząc, karmimy
każdą komórkę swojego ciała i to głównie jedzenie jest naszym paliwem i daje
energię naszemu ciału na funkcjonowanie w ciągu dnia, ale także na wiele
rzeczy, których nie jesteśmy świadomi (wszelkie procesy chemiczne zachodzące na
poziomie komórkowym). Nasze ciało to jedno wielkie laboratorium i ja chcę, by
służyło mi jak najdłużej i jak najlepiej. A na to mam wpływ tylko i wyłącznie
ja.
Teraz, mimo wielu blizn i nieraz nowych krost na policzkach
i brodzie, patrzę w lustro na swoją twarz i lubię ją. To w końcu moja twarz.
Moja własna, jedyna i innej lepszej nie mam ;) Powtarzam sobie, że jestem ładna,
że nie mam się czego wstydzić i kto by
się tam przejmował tymi drobnymi niedociągnięciami ;) Nadal się maluję, używam
podkładu, ale odłożyłam póki co korektor. Trudno, ślady widać, ale nie
przejmuję się tym tak jak kiedyś.
Mam nadzieję, że kiedyś doczekam takiego dnia, że moja twarz
będzie gładka i będę mogła spiąć włosy i nie nakładać podkładu :) Tego życzę
wszystkim, którzy zostali obdarowani trądzikiem. Wiem, jak ciężko jest z tym
żyć i mam nadzieje, że moje doświadczenia komuś pomogą nie w walce z
trądzikiem, ale w zrozumieniu go, w wyeliminowaniu przyczyny jego występowania :)
Witam, ja rowniez zmagam sie z tradzikirm od lat. Wiem ze jedzenie ma nardzo duzy wplyw na stan mojej cery. Odstawilam wiele grup produjtow m.in. nabial, gluten, jajka i czuje sie i wyglad lepiej. Czytalam rowniez ze to moze miec zwiazek z chorymi jelitami. Wlasnie zastanaim sie nad dieta WO czy poprawi mi stan cery.
OdpowiedzUsuńU mnie dieta WO bardzo poprawiła cerę, ale jak pisałam, podczas oczyszczania cuda się na buzi działy... Ale warto było i tak :) Dieta WO plus maseczka z cebuli to był mój strzał w 10! ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOoo tak. Ja mam obecnie 18 lat prawie 19, trądzik mam o 13-14 roku zycia. Kiedys było o niebo gorzej. Miałam na brodzie, policzkach, czole. Teraz zostały mi drobne krosti, gdzie czoło mam całe gładkie + trochę blizn po tradziku. Jednak dieta roślinna to jest to. :)
OdpowiedzUsuńJa co prawda teraz jem i gluten (pszenicy się jednak staram nie jeść) i trochę nabiału i jajka uwielbiam, ale tylko swojskie ze wsi, nie z marketu, ale nadal podstawą mojej diety są warzywa :) Zdecydowanie tak najlepiej się czuję :)
UsuńJedyne co jem od zwierząt to miód, bł do tego ksylitolu, syropu z agawy itp. Nie mogę się cos przekonać. Czuje samą chemię. Tak czy siak nie lubie określenia weganka, wegetarianka.
Usuń